Siedziałam
w swoim pokoju i czytałam książkę oraz czekałam na mojego chłopaka. Miał do
mnie przyjść już jakieś pół godziny temu. Co chwilę sprawdzałam na telefonie
która godzina. Bałam się, że coś mu się stało. Odłożyłam książkę i wpatrywałam
się w ekran telefonu. Już zaczęłam pisać do niego sms – a, gdy on wszedł do
mojego pokoju. Był zły. Nie wiedziałam o co mu chodzi.
-
Misiek co jest ? – spytałam trochę przestraszona.
-
Nie mów tak do mnie. Zrywam z tobą. A i nie zrób sobie krzywdy – powiedział
rzucając na biurko paczkę żyletek i wyszedł. Nie wiedziałam o co mu chodzi i
zaczęłam płakać. Mógł przynajmniej to wyjaśnić. Przecież ja go kochałam.
Wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Zobaczyłam go jak całował się z jakąż
blondyną. Po prostu mu się znudziłam ! – krzyczałam w myślach. Łzy lały mi się
z oczu strumieniami. Nie mogłam w to uwierzyć. Jeszcze wczoraj mówił mi, że
mnie kocha. Podeszłam do biurka i wzięłam do ręki paczkę żyletek. Chwilę
wpatrywałam się w pudełko i myślałam czy warto się ciąć. Wyjęłam jedną małą
srebrom żyletkę i poszłam do łazienki. Usiadłam przy wannie obracając to
maleństwo w palcach. Gdy w końcu podjęłam decyzję przyłożyłam żyletkę do
nadgarstka i zrobiłam kilka kresek. Nie głębokich, ale zaczęły z nich lecieć
krople krwi. Poczułam ulgę, ale wiedziałam, że nie na długo. Po jakimś czasie
wstałam i wyjęłam z apteczki bandaż. Zawinęłam w niego poraniony nadgarstek i
wyrzuciłam żyletkę do kosza. Wyszłam z łazienki i podeszłam do szafy po jakieś
ciuchy
na przebranie. Gdy byłam gotowa nie brałam torby oraz nie robiłam sobie
makijażu tylko włożyłam telefon do kieszeni i wyszłam z domu. Zamknęłam go i
mogłam iść do parku. Zazwyczaj w domu siedziałam sama, bo rodzice prawie całe
dnie pracowali w biurze, albo byli gdzieś zapraszani na jakieś bankiety czy
coś. I zawsze chodzili beze mnie. Przyzwyczaiłam się do tego i nie przejmowałam
się nimi tak jak na początku. Po jakiś 10 minutach byłam już w parku.
Pochodziłam trochę i po jakimś czasie usiadłam na jednej z ławek. Wyjęłam
telefon z kieszeni, podciągnęłam nogi do klatki piersiowej i pierwsze co
zrobiłam to zmieniłam nazwę przy numerze już mojego byłego chłopaka. Potem
zaczęłam usuwać nasze wspólne zdjęcia. Patrząc na nie łzy same leciały mi po
policzkach. Większość zdjęć które miałam na telefonie to były z nim. W końcu
schowałam telefon do kieszeni i z głową między kolanami płakałam. Nie
wiedziałam co mam teraz zrobić. Nie miałam z kim o tym porozmawiać. Nie miałam
przyjaciół. W szkole byłam tą gorszą. Większość ludzi mówiła, że to dla tego,
że jestem jakaś inna, a reszta nic nie mówi na ten temat. Po jakimś czasie
usiadłam normalnie i zobaczyłam, że obok mnie siada jakiś chłopak. Popatrzał
chwilę na mnie i nic nie mówiąc przytulił mnie. Nie wiem o co chodziło, ale
poczułam się trochę lepiej.
-----*-----
Tak wiem rozdział nie jest za długi, ale mam nadzieję, że się wam podoba. Liczę na kilka komentarzy od was. O tym, że one motywują do pisania wiem z moich innych blogów.
Julia M
kiedy będzie następny rozdział?
OdpowiedzUsuńŚwietny ! Czekam na nexta ^^
OdpowiedzUsuńŚwietne! Daj szybko nn!
OdpowiedzUsuń