środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 1



Siedziałam w swoim pokoju i czytałam książkę oraz czekałam na mojego chłopaka. Miał do mnie przyjść już jakieś pół godziny temu. Co chwilę sprawdzałam na telefonie która godzina. Bałam się, że coś mu się stało. Odłożyłam książkę i wpatrywałam się w ekran telefonu. Już zaczęłam pisać do niego sms – a, gdy on wszedł do mojego pokoju. Był zły. Nie wiedziałam o co mu chodzi. 

- Misiek co jest ? – spytałam trochę przestraszona.

- Nie mów tak do mnie. Zrywam z tobą. A i nie zrób sobie krzywdy – powiedział rzucając na biurko paczkę żyletek i wyszedł. Nie wiedziałam o co mu chodzi i zaczęłam płakać. Mógł przynajmniej to wyjaśnić. Przecież ja go kochałam. Wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Zobaczyłam go jak całował się z jakąż blondyną. Po prostu mu się znudziłam ! – krzyczałam w myślach. Łzy lały mi się z oczu strumieniami. Nie mogłam w to uwierzyć. Jeszcze wczoraj mówił mi, że mnie kocha. Podeszłam do biurka i wzięłam do ręki paczkę żyletek. Chwilę wpatrywałam się w pudełko i myślałam czy warto się ciąć. Wyjęłam jedną małą srebrom żyletkę i poszłam do łazienki. Usiadłam przy wannie obracając to maleństwo w palcach. Gdy w końcu podjęłam decyzję przyłożyłam żyletkę do nadgarstka i zrobiłam kilka kresek. Nie głębokich, ale zaczęły z nich lecieć krople krwi. Poczułam ulgę, ale wiedziałam, że nie na długo. Po jakimś czasie wstałam i wyjęłam z apteczki bandaż. Zawinęłam w niego poraniony nadgarstek i wyrzuciłam żyletkę do kosza. Wyszłam z łazienki i podeszłam do szafy po jakieś ciuchy na przebranie. Gdy byłam gotowa nie brałam torby oraz nie robiłam sobie makijażu tylko włożyłam telefon do kieszeni i wyszłam z domu. Zamknęłam go i mogłam iść do parku. Zazwyczaj w domu siedziałam sama, bo rodzice prawie całe dnie pracowali w biurze, albo byli gdzieś zapraszani na jakieś bankiety czy coś. I zawsze chodzili beze mnie. Przyzwyczaiłam się do tego i nie przejmowałam się nimi tak jak na początku. Po jakiś 10 minutach byłam już w parku. Pochodziłam trochę i po jakimś czasie usiadłam na jednej z ławek. Wyjęłam telefon z kieszeni, podciągnęłam nogi do klatki piersiowej i pierwsze co zrobiłam to zmieniłam nazwę przy numerze już mojego byłego chłopaka. Potem zaczęłam usuwać nasze wspólne zdjęcia. Patrząc na nie łzy same leciały mi po policzkach. Większość zdjęć które miałam na telefonie to były z nim. W końcu schowałam telefon do kieszeni i z głową między kolanami płakałam. Nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Nie miałam z kim o tym porozmawiać. Nie miałam przyjaciół. W szkole byłam tą gorszą. Większość ludzi mówiła, że to dla tego, że jestem jakaś inna, a reszta nic nie mówi na ten temat. Po jakimś czasie usiadłam normalnie i zobaczyłam, że obok mnie siada jakiś chłopak. Popatrzał chwilę na mnie i nic nie mówiąc przytulił mnie. Nie wiem o co chodziło, ale poczułam się trochę lepiej. 

-----*-----
Tak wiem rozdział nie jest za długi, ale mam nadzieję, że się wam podoba. Liczę na kilka komentarzy od was. O tym, że one motywują do pisania wiem z moich innych blogów. 
Julia M 

3 komentarze: